niedziela, 28 marca 2010

27-28.03.2010

wczoraj było i minęło ale działo się dużo-naprawdę dużo dość nieprzewidzianych rzeczy-ale może dlatego było ciekawiej.wstałem ok 7 wypiłem herbatę zjadłem umyłem się i poszedłem do Wierzbicy na przystanek(tzn pojechałem rowerem) ok 9 był autobus i ok 9.20. bylem w chelmie. trochę czasu zatrzymywałem stopa(na bilet by wystarczyło i tak w jedno stronę a po za tym autobusem pewnie bym się mocno spóźnił)i zatrzymali się jacyś goście(byli mocno pijani ale za to szybko jechali wiec wcześnie bylem w lublinie-ok 10.20). W lublinie zapytałem się kilku osób o akademicka aż wreszcie(po kilkunastu minutach autobusem i następnych kilku na piechotę) doszlem do uniwersytetu przyrodniczego ale okazało się ze tam nikt nie wie o NLP- no ale dzięki swojej wytrwałości i konsekwencji trafiłem w odpowiednie miejsce(swoja droga miało być oznakowane czy przynajmniej jakieś ogłoszenia-no dobrze znalazłem jedno ale nie pisało na nim w której sali). co do szkolenia to na początku był problem czy mnie wpuszcza bo ten który zbierał pieniądze nie znal Sebastiana ale wszystko się okazało jak zobaczyłem się z prowadzącym.co do samego szkolenia wyglądało to mniej więcej tak jak na studiach tzn 1,5 godziny nawijki(trochę sensownej trochę bezsensownej) i 10 minut przerwy.Prezentacja była właściwie dość ciekawa chociaz dużo w tym było jakiejś bezsensownej filozofii(chociaz w niektórych sprawach muszę mu przyznać racje jak np ocenianie na podstawie siebie czy iluzja pieniędzy-tylko łatwo powiedzieć bogatemu). Co do niego samego to zrobił na mnie średnio dobre wrażenie tzn no gość właściwie ok tylko wyskakuje z jakimiś tekstami które chyba tylko filozof by zrozumiał(swoja droga on studiuje filozofie wiec widać z kad ma te teksty).PO za tym właściwie ok wszystko.Teraz tak czy mi to w czymś pomogło- w pewnym sensie tak bo wiem jak łatwiej panować nad swoimi myślami ale na drugie jakoś nie do końca wierze w ta technikę kasowania myśli i wogule jakichś cudotwórców niby. Zajęcia z NLP były dość długie tzn trwało to do ok 19 wiec efektem było to ze nie zdążyłem na autobus(swoja droga pożyczyłem 5 zł od Trenera bo nie miałem na bilet) do chelma wiec pojechałem do lecznej(próbowałem zagadać do jakiejś-swoja droga dość brzydkiej-panienki ale jakoś nie miała ochoty widocznie wiec nic z tego nie wyszło).Później w lecznej nie było żadnego autobusu(było ok 21.30) wiec zatrzymywałem stopa do momentu aż zatrzymała się pielgrzymka z Wąwolnicy)i takim sposobem zajechałem do cycowa. Z cycowa niestety już nie miałem takiego szczęścia wiec musiałem 15 km do Wierzbicy przejść na piechotę(konieczność nikt się nie chciał zatrzymać). Myślałem O Marlenie i o kilku innych sprawach(tzn mimo ze minęło ona dalej siedzi w moich myślach-mityzacja a po za tym potrzeba bliskości).Do Wierzbicy doszlem ok 1.Jeszcze kilka minut i bylem w domu.Wyjaśniłem mamie sytuacje i zasnelem prawie od razu.
co do dzisiaj to właściwie nic szczególnie ciekawego się nie działo. Część dnia bylem w domu i się uczyłem angielskiego(tym razem innym system tzn same słówka bo tłumaczenie wszystkiego nie ma większego sensu) a później pojechałem do stulna aby zobaczyć Julkę(niekoniecznie jako dziewczyna-chociaz muszę przyznać ze ona mi się bardzo podoba) ale okazało się ze jest na kursie w kopalni w Bogdance(Łęczna) wiec wróciłem do domu(przy okazji bylem w Sawinie na cmentarzu).Później już nic szczególnie ciekawego się nie działo po za tym ze byli u nas Okońscy tzn do mamy.Na tym kończę dzisiaj.jutro Rano pojadę do chelma do pracy(ok 8)po za tym odbiorę swoje pieniądze które tam zarobiłem. Jutro będzie bardzo piękny dzień:). tak:).uśmiechnij się:)

czwartek, 25 marca 2010

21-25.03.2010



w tym czasie działo się naprawdę bardzo dużo. To był bardzo ciekawy okres(ang Period).Wreszcie zaczyna wszystko iść w dobrym kierunku-tzn po pierwsze zrealizowałem kilka ważnych dla mnie celów po drugie mam poczucie tego ze nie straciłem czasu na marne po trzecie wreszcie jest dość duza szansa na to ze będę miał kogoś dla siebie tzn taki spontaniczny love(może wyobraźnia ale wiadomo chodzi o motywacje jak zwykle).Właściwie to nie zdałem sobie sprawę ze tak naprawdę w tym wszystkim UNHAPPY(tzn nie jestem unhappy gdy mam z kim porozmawiać czyli w takim momencie jestem HAPPY) tzn nie o interact(przynajmniej w dużo mniejszym sensie niż się wydaje) nie o panienki nie o bezpieczeństwo(no może w pewnym sensie) czy cokolwiek innego tylko o to ze w bardzo dużym stopniu nie akceptuje samego siebie(wygląd,inteligencja,pieniądze i kilka innych rzeczy)i to bardzo wpływa na to jak inni mnie postrzegają i jak ja postrzegam innych(wiadomo wszystko dzieje się na poziomie podświadomym czyli po prostu to co wmówili nam inni jacy jesteśmy jacy powinniśmy być i w momencie gdy ktoś ma zły obraz samego siebie to nie może stworzyć prawdziwie dobrego interactu z innymi ludźmi- o to chodziło temu lekarzowi w Lublinie i z tego się leczę tzn na razie mam badania ale raczej już wiem co z nich wyjdzie). następna rzecz muszę wreszcie znaleźć jakąś konkretna prace żeby przestać myśleć o swoich wymyślonych problemach i poczuć przypływ energii i chęci do działania(pieniądze i poczucie tego ze nie straciłem czasu na nic nie robienie jak to nieraz bywa).Właściwie to bardzo ważne jest aby mieć bynajmniej o kim pomyśleć tzn nie jestem sam ponieważ mam kogoś komu na mnie zależy wiec moje życie nabiera sensu gdy mogę być z kimś kto mnie kocha i wiem ze mogę na tej osobie polegać(w tym momencie pomyślałem o Marlenie no ale nic było minęło nie chce o tym myśleć) i ta osoba może polegać na mnie.Właściwie to tyle wstępu teraz opis ale będzie dość skrótowo bo jak mówiłem działo się naprawdę dużo bardzo ciekawych rzeczy
niedziela menela dość szybko.tego dnia postanowiłem ze pojadę do Stulna(tak Julka) i jak zwykle bylem w tym bardzo konsekwentny(byle tak dalej bo wiadomo w realizacji każdego celu bardzo ważna jest konsekwencja a po za tym nie ma większego sensu odkładanie swoich celów i planów na kolejne jutro.Teraz konkretnie co jak gdzie i kiedy tzn tak wstałem zjadłem wypiłem herbatę(gdzie jest cukier:D) i takie tam standardowe rzeczy. Było bardzo ciepło(15 st+?)wiec postanowiłem ze pojeżdżę tu i tam(na początku nie miałem jasno określonego celu) aż zajechałem do Sawina i postanowiłem ze zwiedzę następna cześć naszego pięknego regionu i pojadę do Stulna(wiedziałem ze Wola Uhruska).Na samym początku zauważyłem ze coś jest nie tak po pewnym czasie(niedaleko Woli)ok ale okazało się ze ze nie mam powietrza w tylnim kole(po raz kolejny) i poszlem do jakiegoś faceta napompował i pojechałem dalej(wiedziałem ze to jest rozwiązanie tymczasowe ale nie chciałem rezygnować)wiec dojechałem do woli ale po raz kolejny pojawił się problem z rowerem wiec zaczelem chodzić do ludzi i szukać pomocy aż wreszcie zaszlem do jakiegoś faceta i nie tylko napompował mi to jeszcze zakleił wszystko elegancko tak ze nie było prawie żadnego problemu tzn prawie to chodzi o to ze łańcuch był zdecydowanie za luźny ale dało się to zaakceptować).Co do niego jakiś Iwaniuk-rodzina Manaja z Bukowy.takim sposobem dojechałem do Stulna i dowiedziałem się jeszcze gdzie mieszka Julka(swoja droga myślałem ze się z nią zobaczę ale nie odp na dzwonek kolo bramki wiec ostatecznie zrezygnowałem tzn nie chciałem nikogo bardzo niepokoić tym bardziej ze mi na niej zależy tzn nie w sensie seksualnym ale zależy). Później jeszcze spotkałem po drodze jakiegoś faceta który mi naciągną łańcuch w rowerze wiec o wile łatwiej zajechałem do domu. jeszcze co do ciekawszych rzeczy tego dnia to bardzo mi się chciało pic wiec bylem u jakichś ludzi aby poprosić o wodę(konieczność ale myślę ze to nie był dla nich problem zresztą sam w takiej sytuacji bardzo chętnie bym komuś pomógł).po za tym tego dnia już nic szczególnie ciekawego się nie działo. na tym kończę opis dla nd.
w pn nie działo się właściwie nic szczególnie ciekawego dzień minol dość szybko bez większych ekscytacji i doznań.właściwie to był przygotowaniem do następnego dnia i wielkiego wyjazdu do Łodzi(rzeczywiście wielkiego bo wbrew pozorom to jest dość daleko). Bylem w Banku ale okazało się ze nie ma pieniędzy wiec poszlem do Gminy w kilkadziesiąt minut pieniądze się znalazły(od 15 do 20 był 21).Kupiłem kartę do+ za 30 zapłaciłem arielowi 50 za telefon i zostało mi 140 na wyjazd do Lodzi.co do tego dnia to właściwie już go prawie wogule nie pamiętam wiec na tym kończę opis dla pn.
wt czyli wyjazd rozpoczął się standardowo od Herbaty jedzenia i porannego wyjazdu do Wierzbicy(ok 8.30)i tam kupiłem bilet do Radomia(autobus jechał do Wrocławia).miałem sporo szczęścia bo kierowca zatrzymał się na 5 minut w Puławach poszlem kupić sobie coś do jedzenia i ledwo co zdążyłem przed jego odjazdem(ale zdążyłem).w Radomiu bylem ok 12 ale okazało się ze nie ma stamtąd busów i najbliższy autobus będzie za półtorej godziny wiec musiałem poczekać(przy okazji podładowałem telefon-standardowo wziąłem ze sobą ładowarkę oc legitymacje ze studiów portfel).Co do lodzi to wyjechałem ok 13.50 z Radomia ale okazało się ze to jest dużo dalej niż mi się wydawało i na miejscu bylem ok 17(za bilety zapłaciłem ok 35 zł).Z Kaja spotkałem się przy samym wejściu na dworzec(swoja droga trzeba zapamiętać dworzec fabryczny-Łódź).pierwsze wrażenie-dziewczyna kilka kilogramów na plus(nie kilkanaście a kilka)wyraźnie widać było ze mi zaufała już dawno wiec praktycznie nie było miedzy nami dystansu jeżeli chodzi o interact.Po za tym jakaś smutna(tzn nie aż tak bardzo tylko chodzi o system myślenia).Dość inteligentna. Malo pewna siebie(może trochę zakompleksiona).ogólnie bardzo dobrze .Tego bardzo potrzebowałem i ciesze się ze dotarłem na miejsce i wogule wszystko się udało tak jak powinno.Właściwie to zauważyłem miedzy mną a nią jakieś podobieństwo (może nawet fizyczność).Rozmawialiśmy o wszystkim-po raz pierwszy moglem się tak naprawdę przed kimś do końca otworzyć(wiedziałem na poziomie intuicji ze można jej zaufać-zresztą wirtualnie znaliśmy się już ok 5 lat wiec wiadomo o co chodzi) .Na samym końcu dodam fotkę jaka sobie zrobiliśmy w lodzi na przystanku.Później ona pojechała do domu ja zostałem sam i miałem jechać do Lublina ale okazało się ze nie ma już autobusów ani pociągów o tej godzinie(ok 21) wiec zaczekałem aż do zamknięcia dworca i zaczelem zwiedzać łódź(przy okazji starając się zatrzymać stopa ale niestety się nie udało) aż do momentu gdy doszlem do galerii Łódzkiej która była otwarta cala noc(standardowo autobus miałem o 4 i pociąg przez Warszawę o 5) wiec tam się przespałem(być może wzbudzałem ciekawość ale chyba mnie ignorowali po prostu-tak swoja droga to dobry komfort fotele takie ze można się nawet przespać:D). aha i jeszcze jedno tego dnia miałem mała przygodę z policja bo zatrzymali mnie jak chcialem się zapytać kogoś o droga do Galerii(Kaja mi mówiła o tym-swoja droga dobry friend radź sobie sam heh)tylko ze ta osoba okazała się poszukiwana wiec i mnie wzieli ze menela(jakiś gość uciekł z Wiezienia-swoja droga tak ok 18 lat-i znowu tam zapewne trafi za kilka dni)tylko ze wylegitymowali i puścili. co do przygód tego dnia to tyle.A bym zapomniał jeszcze jedna ważna rzecz-co do Kai nie było czegoś takiego ze znamy się tzn pierwsze się sobie przedstawiliśmy -za to druzy +(chodzi o zasadę ale dla mnie to się bardzo liczy).takie podsumowanie spotkania i pierwszego wrażenia-wygląd 6+\10 inteligencja 8\10 osobowość 9\10 emocje 8\10 czyli ogólnie 81% czyli bardzo dobrze.
sroda zaczela sie bardzo nerwowo- po kilku godzinach watpliwego snu w Galerii Ludzkiej wyszlem ok 3 rano aby wrucic na dworzeci zdazyc na utobus-niesttety sie nie udalo mimo ze bardzo sie spieszylem wiec ok 6 pojechalem pociagiem do Lublina przez Warszawe(z przesidaka)-bilet kosztowal mnie ok 35.W warszawie bylem ok 8.Bylem zmeczony. Autobus do Lublina mialem o 9.45 wiec troche pozwiedzalem stolice-nic szczegolnie ciekawego po za tym ze ze o wiele wieksze perspektywy jezeli chodzi prace i pieniadze(aha i budynki jakich niegdzie indziej nie zobaczysz-moze 30 pietrowe).W Lublinie bylem ok 11. Moglem jechac od razu do dom ale postanowilem ze spotakm sie jeszcze z następna dziewczyna tzn Kornelia(nic sobie nie obiecywałem to pewnie nawet dobrze).tak wogule widzialem Pawla Balmuta i Misana w lbn ale jak mowilem zalezalo mi na spotakniu z kornelia(co za imie:D) wiec wolalem pojechac do domu autobusem. Spotakanie mialem ok 14.30(miala kilka minut wolnych). Co do niej pierwsze wrazenie sliczna(chyba nie mialbym odwagi do niej podejsc gdyby to byl real-trzeba sie wreszcie tego pozbyc) tzn szcupla blondyna z niebieskimi oczami troche ode mnie wyzsza(moze dlatego sliczna).dosc pewna siebie(pierwsze wrazenie kture wbrew pozrom bywa mylne)troche nerwoa(jakala sie lub po prostu zacinała).Buty sportowe(niezależność-ja jestem ambitny\a).Dość szybka(może nawet za szybka-po co tyle myśleć po prostu wiem to i tyle). Właściwie to trudno kogoś obiektywnie ocenić po 15 minutach(pierwsze wrażenie bywa mylne)no ale mimo wszystko zrobię podsumowanie tego(dość krótkiego) spotkania.Wygląd 9\10(kurcze śliczna-dziewczyna jak marzenie)inteligencja 8\10 charakter 7\10(coś nie do końca mi w niej pasowało)emocje 6\10(dystans czyli coś czego nie lubie gdy się z kimś spotykam)czyli ogólnie bardzo dobrze tzn 73%.Powiedziała ze(oc jako frinds)możemy się dalej spotykać ale jakoś czuje ze jej się nie spodobałem(może się mylę ale moja intuicja dość dobrze działa-chociaz z drugiej strony to dobrze bo będę miał wreszcie spokój z tzw miłością wyobraźni)później wróciłem do lecznej z lecznej od razu do cycowa i z cycowa do Wierzbicy>poszlem do dziadka ale nic im nie powiedziałem o moim wyjeździe(myśleli ze bylem w Chełmie)> później wróciłem do domu odbyłem poważna rozmowa z mama jak to zwykle bywa po takich wyjazdach ale jednak mi wybaczyła. Bylem bardzo zmęczony prawie od razu poszlem spać.Tak wogule cały wyjazd do Lodzi kosztował mnie ok 100 zł czyli wbrew pozorom dość tanio(zniżka dla studenta-37%).na tym koncze opis dla tego dnia.
czwartek minol dość szybko w bardzo przewidywalny i przyjemny sposób. wstałem ok 8. zjadłem wypiłem herbatę i poszlem do dziadka .Posadziłem mu drzewka(topole) porąbałem trochę drewna trochę popracowałem i wróciłem do domu. Z ciekawszych rzeczy jeszcze tego dnia to pierwsze pojechałem do Pani(bo pani ktoś jest wyżej w systemie) Lucyny Luszczynskiej i zawiozłem jej chrzan(mama jej nokopala za rozliczenie podatkowe) a po za tym pisałem ze Sebastianem na gg i powiedział mi ze w sobotę będzie szkolenie z NLP w LBn i ze za mnie zapłaci(40 zł) wiec się zapisałem i przyszedł mi mail z informacjami co i jak-lublin 11 do 18.30 ul Akademicka 15(uniwersytet przyrodniczy).Po za tym już nic szczególnie ciekawego się nie działo tego dnia poza tym ze trochę uzupełniłem notatki poprzedniego dnia ale bylem zbyt zmęczony aby skończyć(dużo się działo jak mówiłem na samym początku) wiec poszlem spać ok. 1 i dokończyłem to dzisiaj.na tym kończę ten opis. dzisiaj(w pt bo pisze to następnego dnia) będzie bardzo piękny i niezwykle przyjemny dzień:). dzisiaj wszystko się uda:). tak:).uśmiechnij się:)i na koniec fotka z Łodzi

piątek, 19 marca 2010

18-20.03.2010

w tym czasie nie działo się dość dużo chociaz właściwie nic aż tak bardzo ważnego ani przełomowego po prostu wszystko tak jak powinno być wg standardu.właściwe to nieraz bardzo mi brakuje kogoś z kim bym mógł porozmawiać(chociaz z drugiej strony sam sobie to tworze bo przecież wszystko ode mnie zależy wiec taki świat jaki mam sam sobie stworzyłem-teraz trzeba go zmienić żeby być z kimś i samemu poczuć się bardziej szczęśliwy tzn chodzi o otworzenie się na ludzi chociaz i tak jest dużo lepiej niż kilka lat temu przynajmniej jeżeli chodzi o interact).Właściwie następna ważna rzecz wogule jakiekolwiek znajomosci przez internet nie maja wiekszego sensu bo tak naprawde sie kogos nie widzi i jedyne co to mozna sobie wyobrazac rozne opcje-ale mowie Kornelia Piątkowska Lublin po za tym Kaja(pn lub wt tzn 22 lub 23)i Moniaka(po pielgrzymce) lub jeżeli wyjdzie wszystko dobrze to na poczatku czerwca i pozniej juz tylko real abolutnie tylko real(tylko trzeba sie pozbyc oporow) dzieki temu o wiele latwiej znajde kogos o wile lepszego niz te wszytskie paninki z internetu(po za tym lepiej gdy kogos znasz wczesniej bo wtedy nie ma zaskoczenia ze ktos ci sie podoba lub nie podoba).PO za tym wszystko idzie do przodu jest o wile cieplej i mozna wreszcie kombinowac jak zalatwic sobie ciekawa i dobrze płatną prace po za tym spotkac sie z ta czy tamta osoba(na razie Kaja).wlasciwie to tyle wstepu.teraz opis.co do czwartku to właściwie nic super ciekawego się nie działo-cały dzień bylem w domu.Trochę się uczyłem angielskiego(standardowo tłumaczenie)po za tym po za tym czytałem książkę(całkiem ciekawe i oryginalne opowiadania s-f)i tak ten dzień minol-dość szybko ale z satysfakcja ze wykorzystałem go w dobry sposób z tego jestem zadowolony.spać poszlem dość wcześnie-ok 21- bo wbrew pozorom nauka jest dość wyczerpująca.Zasnąłem od razu.
co do pt było dość emocjonująco.wstałem ok 8 zjadłem wypiłem herbatę i pojechałem do Wierzbicy bo o 9 miałem autobus i bym na niego zdążył gdyby nie to ze poszlem do banku aby odebrać pieniądze których i tak na razie nie było(bez sensu-w umowie jest do 20) no ale może bylem za wcześnie. później miałem jechać do Chełma autobusem ale niestety już odjechał wiec pojechałem stopem z Panem(chodzi o system czyli wiadomo) Adamiakiem( tym kierowca jeszcze z czasów gim).W pracy bylem ok 9.50 ale na szczęście obyło się bez problemów.co do pracy do właściwie zdarzyła się tylko jedna nieprzewidziana i ciekawa rzecz tzn zagadałem z jakimiś panienkami z chelma(IV lo czyli młode) i(trochę to było naiwne)dałem jednej mój telefon żeby zdjęła sim locka(który swoja droga kosztuje od 30 do 20 zł)ale za to mam jej(se K310) wiec jeżeli nie odda mi tamtego to mi będzie bez różnicy to bo ten jest prawie identyczny.Co do tego dnia to już nic szczególnie ciekawego się nie działo.bylem jeszcze u dziadka(jak zwykle)a później ok 20 wróciłem do domu do domu i od razu poszlem spać bo bylem jakiś bardzo zmęczony. zasnelem od razu.
Sobota była bardzo podobna do pt tzn standardowo Wierzbica Chełm praca i dom.do chelma po raz kolejny się spóźniłem na autobus wiec pojechałem z kimś stopem. w pracy bylem ok 9.40 wiec praktycznie w sam czas. miałem pieniądze(pożyczyłem od mamy 20 zl) wiec usunąłem sim locka z Se k310 w przerwie(co godzinę 10 min)po za tym poszlem do Kawiarenki napisałem i wydrukowałem ogłoszenie co do mojej nokii i postanowiłem ze pojadę do Wojsławic i zaczepie w razie gdyby ktoś znalazł(jakaś tam szansa jest).Co do pracy to właściwie nie ma co opisywać po prostu 5 godzin stania w przerwach załatwianie swoich spraw). Później pojechałem tak jak mówiłem do Wojsławic i zaczepiłem jedno ogłoszenie na przystanku i drugie na tablicy ogłoszeń(w końcu gmina)-widziałem jakichś znajomych Sebastiana jeden mi nawet pomógł zawiesić ogłoszenie(śmiali się ze mnie chyba czyli standard- no ale może mi się tylko wydawało-tzn chodzi o to ze ręce mi się trzęsą co się nasila podczas kontaktów i to mnie właśnie bardzo irytuje chociaz z drugiej strony już się do tego przyzwyczaiłem).jeszcze co do Wojsławic to bylem w bibliotece zapytać się o Andrzeja Filipiuka z którego słyną Wojsławice(i wbrew pozorom niewiele ludzi o nim słyszało)-6-7 lipiec będą pokazy jego twórczości połączone z wystąpieniem i spotkaniem na żywo- jak będę mógł to pojadę i zobaczę jak to wygląda. później ok 18 pojechałem do chelma autobusem(dość tanio ok 2.50 studencki)ale już z chelma nie miałem za co wrócić wiec poszlem na stopa(standard puki nie mam swojego samochodu)i pojechałem do Wierzbicy najpierw z księdzem ze stawu później z jakimś gościem z chelma(miałem szczęście)i wróciłem ok 19 do dziadka a później do domu.Poszlem spać prawie od razu. bylem bardzo zmęczony.zasnelem ok 21. na tym kończę ten opis(standardowo pisze to następnego dnia).dzisiaj będzie bardzo piękny dzień:)tak:)uśmiechnij się:)

poniedziałek, 8 marca 2010

8.03.2010

tego dnia właściwe nie działo się nic szczególnie zaskakującego ale było całkiem przyjemnie. Wreszcie (tym razem z absolutna pewnością) podjąłem decyzje ze chce studiować socjologie w lublinie-oczywiście na KUL-u. teraz dlaczego. wczoraj pobrałem jakiś ebook z socjologii i na końcu tej książki był ciekawy test pojęć socjologicznych-postanowiłem ze go rozwiąże i jeżeli będę miał więcej jak polowe dobrze to znaczy ze moja wiedza i umiejętności w tym momencie pozwalają na to abym spróbował swoich sil w tym kierunku.test zwierał 160 pytań z 5 możliwościami wyboru(a-e). Wynik mnie dosyć mocno zaskoczył-miałem 82 prawidłowe odp na 156 pytań(z 4 nie było wogule odp)czyli jak na to ze dużo rzeczy nie wiedziałem to bardzo dobrze i co najważniejsze miałem więcej niż 50 procent(ok52%). bylem bardzo zadowolony. Poza tym jeszcze jedno-wg samej socjoniki osoby tego typu dość dobrze nadają się do tego zawodu.po za tym dzisiaj był dzień kobiet wysłałem kilku dziewczynom przez kom i kilkunastu przesz gg życzenia.właściwie to tyle wstępu teraz trochę szczegółowiej opisze co się działo.
dzisiaj spałem dość długo-do ok 10.wstałem zjadłem wypiłem herbatę i miałem się uczyć po raz kolejny z ang(tłumaczenie-wbrew pozorom to dość dużo daje)ale przy okazji spr ten ebook który wczoraj pobrałem-znalazłem w nim ciekawy test-ale o tym już pisałem wcześniej.rozwiązywanie testu zajęło mi ok ok 4 godz(wbrew pozorom rozwiązanie spr i analiza błędów takiego testu to dość długie zajęcie).Później ok 15 jeszcze odgarniałem śnieg z podwórka(tzn przynajmniej tyle co dało rade).dalej trochę myślę o tamtej ostatniej panience nie wiem dlaczego chociaz staram się o niej zapomnieć(nawet dzisiaj się kilka razy do mnie odezwała-szkoda ze nie mam pieniędzy na kom bo bym przynajmniej z nią popisał niby żadna frajda bo wiadomo ze nie chce być ze mną ale humor mi się przez to poprawia na chwile).Później jeszcze bylem u Ogonowskich-pogadałem z Arielem chwile(właściwie to miałem popisać z nowa -puki co nie do końca-znajoma Kornelia ale za późno przyszlem (bylem u nich do ok 10)i jej już nie było na gg.Później już nic się nie działo. na tym kończę dzisiaj.jutro pójdę do Lekarza rodzinnego aby mi wypisała skierowanie do psychologa w LBN(w czwartek mam badania)a po za tym będę się uczył angielskiego. Mam nadzieje ze jutro będzie na GG Kornelia(lepiej się zaangażować żeby nie myśleć o tamtej-chociaz mowie w mojej pamięci zostanie na długo).Jutro będzie bardzo piękny dzień:)tak:)uśmiechnij sie:)

poniedziałek, 1 marca 2010

1.03.2010

pierwszy marzec jest coraz cieplej i przyjemniej ale mimo to ja dalej nie mam swojego happines( tzn jak zawsze d tego brakuje mi kogoś-wogule ostatnio czytałem artykuł o zdradzie tak się zastanawiam czy gdybym był z kimś to pierwsze czy bym mógł zdradzić osobę która kocham a po drugie czy bym wybaczył zdradę. doszlem do wniosku ze przy pierwszym pytaniu raczej na pewno nie chyba ze by było pewne ze już z ta osoba nie będę a drugie tak gdybym wiedział ze to był przypadek lub gdyby mi bardzo zależało na kimś to tak w każdym innym absolutne nie chociaz z drugiej strony tak mowie bo przy moim interakcie i wogule szansa na znalezienie kogoś są dość małe wiec gdybym już kogoś znalazł na stale to i tak chociażby dziewczyna się poszczała bez końca to i tak bym był z nią dla samego kontaktu).po za tym już prawie zapomniałem o tamtej na cale szczęście i co dziwne mimo tego ze praktycznie znalazłem nikogo innego-pewnie po prostu za bardzo mnie zawiodła.jeszcze jedna rzecz dowiedziałem się co tak naprawdę jest moim największym problemem-lek przed ludźmi czyli inaczej fobia społeczna. teraz z kad to wiem-przypomniałem sobie o tamtym lekarzu którego mi polecił ten psychiatra z lbn i wpisałem to do wyszukiwarki wyskoczyło mi kilka linków w tym jeden ciekawy-dla zainteresowanych http://www.przyjaciele.org/czytelnia.php?id=18.ogolnie tyle wstępu teraz bardziej konkretne rzeczy(jeżeli ktoś będzie to kiedyś czytał)
dzisiaj wstałem trochę później-po 9. zjadłem wypiłem herbatę słuchałem muzyki-takie tam standardowe rzeczy- i poszlem do dziadka a później pojechałem do Wierzbicy rowerem poszlem do gminy odebrałem dowód i pojechałem do chelma stopem (bo nie było autobusu). w chelmie standardowo poszlem zapytać się o ta prace ale nie było kierownika wiec nic nie załatwiłem na razie.następnie poszlem do żaka i odebrałem legitymacje.później jeszcze do nkjo z ta rezygnacja-ale na razie jeszcze to dobrze przemyśle. do domu wróciłem ok 16. bylem jeszcze u dziadka ale tam nic szczególnego się nie działa po za tym ze ciotka się wybiera do Krakowa-ale to już jej sprawa. później już nic szczególnie ciasnawego się nie działo.na tym kończę dzisiaj. jutro będzie świetny dzień:)tak:)uśmiechnij się:)