w sobotę i niedziele właściwie nic szczególnie ciekawego się nie działo-właściwie już dobrze nie pamiętam dlatego będzie dość skrótowo.
w sobotę po raz kolejny bylem w chelmie w pracy tzn przy reklamie sklepu-księgarni.Właściwie to zeszło dość szybko tym razem.Później wróciłem do Sawina busem i z Sawina wróciłem do domu.W domu z ciekawszych rzeczy mama kupiła jakaś używana kosiarkę ale okazało się ze nie ma paliwa wiec pojechałem do Wierzbicy i kupiłem-przy okazji widziałem Rafała Rycombla z ta jego panienka(tak jeden z meatingow ale wiadomo nie ten system).obserwacja-panienka jest na pierwszym poziomie i właściwie oprócz wyglądu nie ma w niej nic szczególnego a jak bym był z nią to i tak pewnie nie długo bo z nią raczej nie miałbym tematu-rozmowa o pieczeniu chleba jest mało interesująca.Tego dnia później już się nic szczególnego nie działo.
niedziela minęła dość szybko na jak to się mówi odpoczynku-chociaz zdecydowanie biernym tzn graniu w wiedźmina pisaniu smsow(JULKA,SYLWIA)i czytaniu mojego kochanego SF.Właściwie to by całkiem przyjemny dzień
dzisiaj działo się więcej ale jako ze jestem zmęczony to skrócę ten opis. tak wiec wstałem ok 9(trochę za późno ale jakoś miałem mała motywacje-swoja droga motywacje mamy do robienia rzeczy których nie lubimy to się sprawdza)zjadłem wypiłem herbatę i miałem iść(rower jest zepsuty po raz kolejny-jutro naprawie) to Sawina na autobus ale przyszła Marcia wiec poszlem z nią przy okazji wysłuchując narzekań.Przy okazji zaniosłem kobiecie u której zwykle zostawiam rower jajka które dostałem od Ogonowskich-później mi za nie zapłaciła(opcja na interes ale na razie dość mały_-i pojechałem z kimś stopem do chelma ale okazało się ze bylem za późno i nici z pracy wiec poszlem jeszcze tylko do MOPR powiedzieć o tym ze dzieciaki z domu dziecka nie maja chęci do nauki-kobieta zapisała mój nr telefonu(ma zadzwonić) i powiedziała ze będę chodził do 3 gim uczyć dzieciaki.Później wróciłem stopem do Sawina odebrałem pieniądze za jajka i pojechałem do Włodawy(jak mówiłem zostawiłem portfel i wolałem bynajmniej spróbować go odzyskać)na PKS-tez stopem.Niestety okazało się ze nie maja wiec poszlem jeszcze tylko do sklepu kupiłem coś do jedzenia i wróciłem(również stopem-oszczędność pieniędzy w zasadzie a po za tym teoretycznie możliwość poznania nowych ludzi i wymiany doświadczeń-ekspresja).Później jeszcze w Sawinie widziałem Lubaszka-jak zwykle z jakimiś ludkami.do domu wróciłem autobusem-przy okazji poszlem do dziadka .tego dnia już nic więcej ciekawego się nie działo.na tym kończę ten opis.Image*
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz